janusz rewinski - szlabaniarz wysoki sedzio, prokuratorze jak boga kocham, nie bylem pijany to zwykly pech, ze on byl na torze, kiedy spuscilem szlabany mgla byla gesta, wieczor byl pozny lecial pospieszny z kielc do rzeszowa ja nie bog swiety, ja jestem droznik on mnie na tor sie wpakowal bo jak sie cos przykrego zdarza powodz, czy pijany kierowca, to zaraz wina szlabaniarza droznik - to czarna owca a jak mnie dalej bedziecie spieniac, to wezme i, i niech skonam, postawie znak i do widzenia rogatka uszkodzona. potem byl huk i poszla zapora, blysk! na zwrotnicach pospieszny zadudnil i w moje strone biegl ktos po torach z kluczem i darl sie "gdzie droznik?!" musialem wytrwac na posterunku, klucz mialem troche mniejszy od niego nie bylo, panie sedzio, ratunku musialem zgrywac pijanego! bo jak sie cos przykrego zdarza powodz, czy pijany kierowca, to zaraz wina szlabaniarza droznik - to czarna owca a jak mnie dalej bedziecie spieniac, to wezme i, i niech skonam, postawie znak i do widzenia rogatka uszkodzona. potem mnie ogien palil na torze, na szczescie na to sa juz swiadkowie niech pan przeslucha, prokuratorze bronka na gorce rozrzadowej bo jak sie cos przykrego zdarza powodz, czy pijany kierowca, to zaraz wina szlabaniarza droznik - to czarna owca a jak mnie dalej bedziecie spieniac, to wezme i, i niech skonam, postawie znak i do widzenia rogatka uszkodzona. bo jak sie cos przykrego zdarza powodz, czy pijany kierowca, to zaraz wina szlabaniarza droznik - to czarna owca