> back <  > home <

interpretacja.txt

Minęłam dziś wśród tłumu ulicznego dwóch panów, którzy szczególnie przykuli moją uwagę. Jeden z nich był starym gościem zo poddenerwowanym wyrazie twarzy. Chodząc, nerwowo podpierał się o swój parasol i rozglądał się na ludzi dookoła. Drugi był to młody pan. Był nieco zarośnięty, ale wyglądał na sympatycznego i mającego duży dystans do życia. Osoby dwóch tych panów tak mnie zszokowały, że postanowiłam bliżej ich poznać. Po jakimś czasie okazało się, że ten pierwszy, z pozoru niezbyt miły, okazał się cieszącym ze swojego życia, zawsze pozytywnym i uczciwym do bólu dziadkiem stawiającym na pierwszym miejscu dobro swoich wnuków. A co z drugim? Pozwól, że się nie wypowiem... za bardzo go szanuję...