2024.12.18
Wszystko oczywiście w celach edukacyjnych i aby pokazać, że nasze wiadomości mogą nie być tak bezpieczne, jak nam się wydaje.
Niedawno Instagram zabronił nagrywania ekranu podczas wyświetlania "jednorazowych" mediów, co skłoniło mnie do poszukiwań innego rozwiązania.
Kroki są podobne do tych dla Snapchata i 2137 innych apek, czyli proste. Przechodzimy do ścieżki /data/data/com.instagram.android/cache/images.stash/clean/
i sortujemy po ostatniej modyfikacji.
Wewnątrz katalogu będzie znajdować się mnóstwo plików. Najciekawsze są zwykle te, których nazwy *nie* zaczynają się na https
, ani emoji
, ale dla szybkiej rozboty możemy po prostu zaznaczyć pierwsze kilkadziesiąt, używając opcji zaznaczania zakresu.
Kopiujemy je do jakiegoś katalogu roboczego w pamięci zewnętrznej.
Teraz pozostaje tylko zmienić rozszerzenia na .jpg z opcją "Nowa nazwa + numer" (bo nazwy mogą się powtarzać) i wybrać interesujące nas pliki. Tutaj również trzeba przebić się przez stos śmieci, bo instagram zdaje się zapisywać tam dosłownie wszystko, co może być zaklasyfikowane jako obrazek.
Gotowe!
Obrazy i (chyba) filmy wysłane przez użytkownika (tzw. media oryginalne), znajdują się w /data/data/com.instagram.android/cache/original_images/
i original_media/
.