> back <  > home <

szlabaniarz.txt

janusz rewinski - szlabaniarz

wysoki sedzio, prokuratorze
jak boga kocham, nie bylem pijany
to zwykly pech, ze on byl na torze,
kiedy spuscilem szlabany

mgla byla gesta, wieczor byl pozny
lecial pospieszny z kielc do rzeszowa
ja nie bog swiety, ja jestem droznik
on mnie na tor sie wpakowal

bo jak sie cos przykrego zdarza
powodz, czy pijany kierowca,
to zaraz wina szlabaniarza
droznik - to czarna owca

a jak mnie dalej bedziecie spieniac,
to wezme i, i niech skonam,
postawie znak i do widzenia
rogatka uszkodzona.

potem byl huk i poszla zapora,
blysk! na zwrotnicach pospieszny zadudnil
i w moje strone biegl ktos po torach
z kluczem i darl sie "gdzie droznik?!"

musialem wytrwac na posterunku,
klucz mialem troche mniejszy od niego
nie bylo, panie sedzio, ratunku
musialem zgrywac pijanego!

bo jak sie cos przykrego zdarza
powodz, czy pijany kierowca,
to zaraz wina szlabaniarza
droznik - to czarna owca

a jak mnie dalej bedziecie spieniac,
to wezme i, i niech skonam,
postawie znak i do widzenia
rogatka uszkodzona.

potem mnie ogien palil na torze,
na szczescie na to sa juz swiadkowie
niech pan przeslucha, prokuratorze
bronka na gorce rozrzadowej

bo jak sie cos przykrego zdarza
powodz, czy pijany kierowca,
to zaraz wina szlabaniarza
droznik - to czarna owca

a jak mnie dalej bedziecie spieniac,
to wezme i, i niech skonam,
postawie znak i do widzenia
rogatka uszkodzona.

bo jak sie cos przykrego zdarza
powodz, czy pijany kierowca,
to zaraz wina szlabaniarza
droznik - to czarna owca